W trakcie niedzielnego konkursu w norweskim Lillehammer doszło do kuriozalnego incydentu z udziałem Pawła Wąska. 24-letni polski skoczek nie mógł oddać skoku, gdyż jego torba z butami zjechała wyciągiem w dół. Mimo, iż udało się ją odzyskać, sędziowie nie pozwolili oddać Wąskowi skoku poza kolejnością. Dlaczego? Sprawę wyjaśnia dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertille.
"To zawodnik odpowiada za swój sprzęt" - podkreśla Sandro Pertille
Paweł Wąsek w oczach wielu osób został skrzywdzony przez sędziów. Polak udał się do toalety i zostawił swoją torbę w szatni. Jeden z wolontariuszy, sądząc że torba ma zostać przetransportowana na dół, wziął ją do windy. Kiedy 24-letni polski skoczek powrócił do szatni, torby z butami nie było. Ostatecznie udało się ją odzyskać, jednak kontrolerzy nie zgodzili się na oddanie skoku przez Polaka poza kolejnością.
Polak teoretycznie nie był winny zaistniałej sytuacji. Czy jednak na pewno? Sprawę wyjaśnia dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertille:
Kontroler sprzętu poinformował jury, że torba z butami Pawła Wąska zjechała wyciągiem na dół. W tej sytuacji sędziowie zastosowali zasadę, że to zawodnik odpowiada za sprzęt i zachowano się zgodnie z obowiązującym regulaminem. - wyjaśnił Sandro Pertille.
Czy aby faktycznie Paweł Wąsek słusznie został obarczony odpowiedzialnością? W myśl nowych przepisów tak - jeżeli zawodnik nie jest gotowy pod względem sprzętowym do skoku, to nie może go oddać. Nie może tego czynić również poza kolejnością. A swój sprzęt musi pilnować i w razie konieczności zabrać go ze sobą.
Wąsek "ofiarą" nowego przepisu
Jakub Kot, ekspert skoków Eurosportu i trener skoczków, przypomniał o tym przepisie na wizji. Podkreślał, że sami zawodnicy chcieli wprowadzenia takiego przepisu. Wszystko po to, aby uniknąć manipulacji. Zdarzało się bowiem, że skoczkowie celowo zgłaszali problem sprzętowy, aby opóźnić swój skok do poprawy warunków.
Swój głos zabrał m.in. Wojciech Fortuna, mistrz olimpijski z Sapporo z 1972 roku. Uważa, że Paweł został skrzywdzony, gdyż nie uczynił tego specjalnie.
Kierowniczka zawodów w Lillehammer, Linda Svendsrud, ubolewa nad tym, co stało się z Wąskiem. Podkreśla jednak, że przepisy jasno wskazują na bezwzględną odpowiedzialność skoczka za sprzęt. 24-letni polski skoczek nie powinien zwyczajnie zostawiać swojej torby bez opieki.
Czy dojdzie do jakichś zmian w związku z incydentem z udziałem Pawła Wąska? Sandro Pertille podkreślił, że nie. Dyrektor Pucharu Świata zaznacza jednak, że doprecyzują przepisy mówiące o tym, gdzie skoczkowie mają zostawić swoje torby.
W najbliższy weekend konkursy Pucharu Świata w niemieckim Klingenthal. Liczymy, że sportowa złość Pawła Wąska wzniesie go na wyżyny jego umiejętności. Transmisje skoków narciarskich w TVN, Eurosport i Playerze.