W rozmowie z Jarosławem Świątkiem dla portalu myMMA.pl mistrz wagi półśredniej organizacji KSW - Adrian Bartosiński, przyznał, że w minioną sobotę miał okazję obejrzeć urywki gali Clout MMA 2. Jednak sam “Bartos” tak jak internauci nie mógł w całości zobaczyć wydarzenia, ponieważ cały czas zacinała się transmisja PPV, albo pojawiły się inne problemy techniczne, które uniemożliwiały swobodnie oglądanie.
Adrian Bartosiński ostro o Clout MMA 2
Przypomnijmy, że na ostatniej gali Clout MMA 2 pojawiły się znane nazwiska ze świata polskiego sportu. Takimi postaciami byli: Albert Sosnowski, Tomasz Sarara, czy Daniel Omielańczuk, który w walce wieczoru pokonał przez dyskwalifikację freak-fightera - Denisa Załęckiego. Sam torunianin na minutę i 40 sekund przed zakończeniem pojedynku, wskutek popełnionych fauli w boksie, nie chciał się zgodzić na walkę w formule MMA, przez co w wściekłości opuścił oktagon, kończąc jednocześnie to starcie.
Jednakże wiele osób, które zakupiło PPV nie mogło w całości obejrzeć pojedynków, które znalazły się na karcie walk gali Clout MMA 2, więc zapowiada się że w najbliższym czasie federacja Clout MMA, będzie musiała zwrócić ludziom pieniądze, za niezrealizowane po raz kolejny usługi. Zniesmaczony był również Adrian Bartosiński, który w wywiadzie ocenił drugą edycję Clout MMA bardzo słabo.
Zawodnik KSW, który 16 grudnia na gali XTB KSW 89 w Gliwicach będzie bronił pasa mistrzowskiego KSW w wadze półśredniej z Francuzem - Salahdinem Parnassem, odniósł się do werdyktów sędziów w walce Dawida Załęckiego z Tomaszem Sararą, gdzie ostatecznie pojedynek zakończył się remisem.
-Ostatnio obejrzałem, aż wstyd się przyznać, ale obejrzałem Clout MMA. Ale ostatni raz, bo transmisja tragedia i najgorsza ku*** gala, jaką oglądałem w życiu - stwierdził członek klubu Octopus Łódź. Ale po jednej walce powiedziałem, że nie znam się na punktacji. Załęcki z Sararą. I tam był remis. I ja się kurwa nie mogłem nadziwić dlaczego tam był remis. Całą walkę ten Załęcki uciekał. Trafił raz Tomka gdzie Tomek – nie wiem czy to można w ogóle nazwać nokdaunem – przycupnął na kolano, ale on odbił się jak piłeczka. Nawet nie było liczenia, nic. I on tą rundę w oczach sędziów wygrał tą jedną akcją 10 kurwa 8. Sarara wygrał dwie następne i dali remis. Ja nie mogłem się nadziwić. No chłop trzy rundy ganiał go po tej klatce, bił i był remis. Taki spaczony wynik. I widzisz remis w walce Załęcki z Sararą i myślisz sobie, że to była równa walka, a ja to obejrzałem i kurwa z żadnej strony to nie była równa walka. - oznajmił Bartosiński