Radomiak Radom bardzo dobrze rozpoczął sezon 2025/26, ale trwało to... trzy kolejki. Na 10 ostatnich spotkań w PKO BP Ekstraklasie wygrał tylko dwukrotnie. Skończyła się więc cierpliwość do Joao Henriquesa.
Radomiak z ważną zmianą
Radomiak Radom w pierwszej kolejce zmiażdżył Pogoń Szczecin - wygrał aż 5:1. W trzeciej z kolei z łatwością poradził sobie z Rakowem Częstochowa. Nikt jeszcze wtedy nie wiedział, że "Portowcy" będą ligowym średniakiem, a "Medaliki" wpadną w bardzo duży kryzys pod wodzą Marka Papszuna i w niczym nie będą przypominały defensywnej twierdzy. W każdym razie na początku sierpnia te dwa okazałe zwycięstwa Radomiaka wyglądały obiecująco. Ogranie 3:1 Rakowa sprawiło, że zespół z Radomia znalazł się na podium.
Później było już tylko gorzej. Stopniowo leciał w dół w tabeli, znalazł się w pewnym momencie nawet na 14. pozycji po porażce w Warszawie (1:4). Wpisało się to w serię pięciu kolejnych spotkań bez wygranej. Radomiak przegrał wtedy aż cztery razy i w tym czasie zdobył tylko punkt. Bolały zwłaszcza przegrane derby z Koroną Kielce (0:3). Zespół Jacka Zielińskiego był tam dużo lepszy. Błyszczał Dawid Błanik i jego koledzy.
Radomiak pod wodzą Joao Henriquesa był zespołem, który gwarantował efektowność, ale nie punkty. 20 strzałów z Motorem dało tylko remis. Wymiana ciosów z Widzewem Łódź (18:19 w strzałach) nie dała z kolei nawet jednego oczka. Ostatnio Radomiak też dość mocno atakował Bruk-Bet Termalikę. Oddał więcej strzałów od przeciwnika (19:8), lecz zremisował. Znowu prowadził, ale korzystnego wyniku do ostatniego gwizdka nie dowiózł. Radomiak Henriquesa dużo kreuje, dużo strzela, ale też na bardzo wiele pozwala rywalowi, stąd jego bilans bramkowy jest dość oryginalny - 23:23. Zajmuje 11. miejsce, a tylko dwie drużyny strzelają więcej.
Cierpliwość do Joao Henriquesa powoli się kończyła. Dziennikarz Sebastian Staszewski już 22 października informował, że pojawiły się wewnętrzne napięcia, a wściekły Maurides opuścił jeden z treningów. Teraz wiadomo już z medialnych doniesień, że Henriques straci pracę.
- Tu znajdziesz wszystkie wyniki Ekstraklasy
Wraca Feio na białym koniu
To się nazywa powrót! Kropki łączyły się same od dawna, skoro Radomiak buduje zespół na modłę portugalską, zatrudniając wielu piłkarzy posługujących się tym językiem, to Goncalo Feio pasuje tu jak ulał. Delikatnie mówiąc - trener ten nie ma zbyt dobrej opinii w mediach. To awanturnik, który w Motorze Lublin rzucił w prezesa kuwetą na dokumenty, a już w Legii pokazywał chociażby środkowe palce do kibiców Broendby po ich wyeliminowaniu. Potrafił też wywalić z treningu dyrektora Radosława Mozyrkę.
Feio ostatnio zaliczył bardzo krótką francuską przygodę. Otóż odszedł z pracy po... 23 dniach. Trzy tygodnie! Tyle spędził na ławce trenerskiej USL Dunkerque, gdzie dyrektorem sportowym był Demba Ba i później niepochlebnie się o Portugalczyku wypowiadał. Feio miał być arogancki i „wywoływać ścisk w żołądku” u piłkarzy na treningach. Popisywał się, że pokonał Chelsea i wywyższał. Miał też wytykać przełożonym błędy podczas sparingu przegranego 1:5 z Boulogne. To była relacja francuskich mediów.
???-????? ????̧??? ???? ?
L’USL Dunkerque accueille son nouveau coach, Gonçalo Feio ??
Passé par le Legia Varsovie, il apporte exigence, rigueur et une vision moderne du jeu ?Un profil solide pour continuer à faire grandir le projet dunkerquois avec… pic.twitter.com/L1XwzBYzVu
— USL DUNKERQUE ? (@usldunkerque) June 20, 2025
Oddajmy też głos drugiej stronie, która uważała, że na coś takiego się nie umawiała. W klubie miała panować "prowizorka", brakowało wzmocnień. Głos w "Przeglądzie Sportowym Onet" zabrał asystent Goncalo Feio:
– Zaczęliśmy przygotowania do sezonu, które wyglądały zupełnie inaczej niż to, co wcześniej ustalaliśmy. (…) Byliśmy w Dunkierce, działaliśmy z zawodnikami, ze sztabem, z nowymi piłkarzami, którzy przychodzili i odchodzili. Usłyszeliśmy, że celem jest awans do Ligue 1, a klub zapewni nam do tego warunki. Było to jasne.
– Zaczęliśmy przygotowania i wyglądały zupełnie inaczej niż to, co ustalaliśmy. Spytaliśmy więc – dlaczego idzie to w tym kierunku? Bo to nie było to, co miało być. Powiedziano nam, że nie mogą oni zapewnić nam więcej. Co mieliśmy zrobić, skoro po 23 dniach klub mówi jedno, a później drugie? Czytałem już dwie czy trzy wersje wydarzeń, ale ostatecznie Dunkierka doceniała to, co Goncalo poukładał. Przyszedł i pomógł klubowi z organizacją transportu na treningi, z tym jak trawa ma być przycięta, jak poprawić jakość śniadań, obiadów. Każdy miał mieć też lepsze warunki pracy w biurze, lepiej je zorganizował. Od pierwszego dnia poprawił organizację i było to widać. Wszystkie historie pod kątem narzekań, skarg – to nieprawda.
Fot. screen RadomiakTV/YouTube
