W minioną sobotę odbyła się gala bokserska KnockOut Boxing Night 31 w Zakopanem, gdzie Michał Cieślak pokonał Irlandczyka - Tommy’ego McCarthy’ego i obronił tytuł mistrza Europy w kategorii junior ciężkiej. Na tej samej gali Krzysztof „Diablo” Włodarczyk już w pierwszej rundzie znokautował Kolumbijczyka - Edwina Mosquerę.
Polski boks przeżywa kryzys wizerunkowy
Co ciekawe na tym samym wydarzeniu mogliśmy zobaczyć tarnowianina - Artura Górskiego, który na zakopiańskiej gali pokonał w 4. rundzie starcia - Pawła Strykowskiego. Natomiast dzień przed walką pięściarz udzielił wywiadu Karolowi Garncarzowi, gdzie pod koniec ich wspólnej rozmowy został zapytany o kondycję polskiego boksu, który w ostatnich latach bardzo mocno stracił na rzecz freak fightów. W ostatnich miesiącach między innymi walki dla organizacji freakowych toczyli: Kamil Łaszczyk, Andrzej Fonfara, czy Albert Sosnowski a w 2024 roku dwa pojedynki dla organizacji FAME stoczy Tomasz Adamek. Do tego dodajmy, że już 9 grudnia na gali Fame: Reborn rywalem byłego zawodnika KSW - Normana Parke’a będzie zawodowy polski pięściarz w wadze sedniej - Maciej “Striczu” Sułęcki.
Podopieczny Akademii Boksu AW&F z Lisiej Góry twierdzi jednak, że już niebawem ludzie wrócą do oglądania boksu, ponieważ popularność freak fightów w Polsce przygaśnie.
-Myślę, że przez te wszystkie tam poboczne jakieś organizacje świrowania to troszeczkę podupadło. Natomiast ja myślę, że stare dyscypliny się obronią i będzie to cały czas, jeżeli tamto przygaśnie, a myślę, że na pewno przygaśnie. Bo nie jestem w stanie jako uzmysłowić, żeby cały czas tak ludzi zaskakiwali, żeby to było wow, więc ludzie wrócą do tych starych sportów jak: KSW czy boks- oznajmił Górski.