Zbigniew Boniek zakończył urzędowanie na stanowisku prezesa PZPN-u w 2021 roku, jednak nadal bacznie przygląda się sytuacji w związku. W ostatnim wywiadzie, z 2 stycznia, dla "Faktu" legendarny polski sportowiec wypowiadał się szczerze o swoim następcy i sytuacji w polskiej piłce. Eks sternik Polskiego Związku Piłki Nożnej wypowiada się także, z perspektywy dystansu czasowego, o kulisach zwolnienia selekcjonera Sousy, którą to sprawą w 2021 roku żyła cała piłkarska Polska.
Boniek o odejściu z fotela prezesa związku
Eks selekcjoner reprezentacji Polski, w przeszłości znakomity piłkarz m.in. Widzewa Łódź i Juventusu Turyn prezesem PZPN-u był w okresie od 26 października 2012 do 18 sierpnia 2021 roku. Popularny "Zibi" zgodnie z przepisami nie mógł ubiegać się o reelekcję. Były gwiazdor reprezentacji Polski wypowiedział się następująco:
"To nie jest temat, który mnie przesadnie interesuje. Ja skończyłem być prezesem 18 sierpnia 2021 r., Dłużej być nim już nie mogłem być, bo taki jest absurdalny przepis w Polsce. Zostawiłem klucze, posprzątałem swoje biuro i nie interesowałem się za bardzo kto wygra wybory: Marek Koźmiński, czy Czarek. Miałem oczywiście swojego faworyta".
Cierpkie słowa legendy polskiej piłki o Cezarym Kuleszy
Cezary Kulesza w momencie wyboru na stanowisko prezesa PZPN-u twierdził, że poprzez swoją pracę przykryje dokonania poprzednika. Zbigniew Boniek odniósł się do słów byłego prezesa zarządu Jagiellonii Białystok, jednocześnie z humorem, ale ostro krytykując jego dokonania. Zbigniew Boniek wspomina o tym, że kiedy 26 października 2012 roku zaczynał urzędowanie to "obejmował prezesurę w związku, który właściwie nie był związkiem, a zostawił piękną, znakomitą zabawkę, którą można było oczywiście lekko ulepszać".
W rozmowie przeprowadzonej przez gazetę "Fakt" Boniek obwinia także nowe władze PZPN o słaby pod względem wizerunkowym sposób pożegnania selekcjonera Paulo Sousy:
"Powtórzę: Sousa mógł pójść do Flamengo tylko pod warunkiem, że miał już rozwiązaną umowę z PZPN. Jakby usłyszał: "Paulo, sorry, ale my cię lubimy i chcemy, żebyś z nami zagrał baraże", to tak by się stało. Związek najwyraźniej chciał jednak innego selekcjonera. Tak to trzeba było przestawić, a nie robić z Sousy zdrajcę".
Były selekcjoner reprezentacji Polski twierdzi jednocześnie, że dzieło nad którym tak usilnie pracował jako sternik PZPN-u zostało zaprzepaszczone.